Projekt denko, zużyte kosmetyki, kwiecień 2016

niedziela, 17 kwietnia 2016

Witam!
Jakiś czas temu pisałam, że mam zamiar zrobić projekt denko. Pomyślałam, że niektórzy będą ciekawymi takiego typu postami. Uzbierało mi się trochę fajnych, ale i kilka okropnych kosmetyków. Stwierdziłam, że napiszę pokrótce jak mi się sprawdziły poszczególne produkty. Jest trochę pielęgnacji i kilka kosmetyków z kolorówki. Zapraszam do dalszej części posta :)


Nivea Soft - krem intensywnie nawilżający, cłkiem fajny krem. Dobrze nawilżał moją twarz, Jeśli chodzi o wchłanianie, to nie wchłaniał się do końca, przez co twarz się świeciła lekko, ale na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę.
La roche posay effaclar duo (+) - tutaj mam tylko próbki, ale używałam pełnowymiarowej pojemności. Jeden z najlepszych kremów, jakie stosowałam do twarzy. Przepisał mi go dermatolog. Używałam go na noc. Fajnie nawilżał moją twarz, bardzo szybko się wchłaniał, ale przedewszystkim rozjaśniał moją twarz. Ja mam problemy z zczerwienioną twarzą, a dzięki temu kremowi stan mojej cery się poprawił, Widziałam efekty. Jest dosyć drogi, ale na prawdę warto.
La roche posay 50 + anthelios xl - filtr, krem przeciwsłoneczny o dużej ochronie, stosowałam tylko dwie takie małe próbeczki, więc nie mogę stwierdzić czy działa, ale myślę, że kupię pełnowymiarowe opakowanie, żeby przetestować, bo to ciekawy produkt. Lato się zbliża, więc filtry przeciwsłoneczne sa bardzo ważne.


Bandi krem z kwasem migdałowym i polihydroksykwasami - minusem tego produktu był zapach, w którym bardzo wychuwalny jest alkohol. Co do działania to nie byłam z niego bardzo zadowolona. Był dobry jeśli chodzi o zmniejszenie zaczerwienionej twarzy, ale większego nawilżenia nie zauważyłam.Szybko sie wchłaniał i stosowałam go na noc tak jak zalecił producent.
Pharmaceris lekki krem głęboko nawilżający - co do tego kremu to miałam bardzo mieszane uczucia. Raz mi się sprawdzał, a innym razem w ogóle nie widziałam efektów. Niemniej jednak nawilżał moją twarz i tutaj się zgodzę. Wolno się wchłaniał i twarz po nim była taka lepka. Czasami mnie zapychał.
Kermuren plus - ten krem też mi przepisał dermatolog. Można go dostać w aptece i nie był drogi coś około 20 zł. Ma to być krem do skóry suchej i wrażliwej, czyli taką jaką ja mam. Niestety to najgorszy krem jaki w życiu używałam. Robiłam do niego kilka podejść i za każdym razem efekt był taki sam. Wyrzucam ponad połowę opakowania. Nie nawilżał praktyczie w ogóle, wysypywało mnie po nim i piekła mnie twarz. Nie polecam.


Batiste suchy szampon - ja suche szampony brdzo lubię i ciągle je kupuję. Batiste to mój ulubiony. Wszystkie sprawdzają się tak samo dobrze z tym, że akurat ten na zdjęciu to był najgorszy zapach, bo przypominał mi jakieś skisłe wino, a nie kwiatki. To jedyny minus. Działanie na duży plus. Ja tak myję włosy normalnie co dwa, trzy dni i na trzeci dzień jak nie myję to używam tego suchego szamponu i włosy wyglądają jak po myciu zwykłym szamponem. Dodatkowo dodaje objętości.
Timotei pure suchy szampon - kuiłam go tylko i wyłącznie dlatego, że potrzebowałam suchego szamponu, a akurat nie miałam nigdzie blisko dostępu do Batiste. Ku mojemu zdziwieniu całkiem fajnie się srawdził. Nie jest tak dobry jak Batiste, ale daje radę.


Bebeauty płyn micelarny - zużyłam już niezliczoną liczbę opakowań i kupuje go praktycznie cały czas. Bardzo dobrze zmywa makijaż, a na tym mi zależy w płynach micelarnych. Nie podrażnia moich wrażliwych oczu i do tego cena niecłe 5 zł. Gorąco polecam, tylko tą niebieską wersję, bo raz kupiłam tą różową i strasznie mnie oczy po niej piekły.
Garnier płyn micelarny 3w1 - ta wersja zielona jak i różowa bardzo dobrze się u mnie sprawdzają. Zwymają makijaż, nie podrażniają mi oczu, nic mnie nie piecze. Co jakiś czas wracam do tego produktu.
L'oreal ideal soft płyn micelarny - najlepszy płyn micelarny jakiego w życiu używałam. Jest moim numerem jeden, te dwa wcześniejsze są zaraz po nim. Bardzo dobrze oczyszcza makijaż, nie podrażnia, nie wysusza, i koi jak napisał prodecent na opakowaniu. Na prawdę używając tego płynu micelarnego moja twarz i oczy zupełnie inaczej się czują. Bardzo gorąco polecam. Wracam do niego co jakiś czas, bo zazwyczaj kupuję trzy razy tańszy Bebeauty z biedronki.
Ziaja płyn do demakujażu oczu - ten produkt się mnie nie za bardzo sprawdził. Nie oczyszczał dobrze moich oczu, czasami potrafiły mnie po nim piec oczy, nie polecam. Wiem, że są zwolennicy tego produktu, jednak dla mnie bubel.


Vaseline intensive care - to jest mój ulubiony produkt do nawilżania ciała. Ja zawsze mam problem, żeby zużyć do końca tego typu produkty i w końcu wyrzucam, bo są po terminie. Ten używało mi się neisamowicie przyjemnie. Bardzo fajna lekka konsystencja, cudowny zapach i głębokie odczuwalne nawilżenie, które się sporo utrzymuje. Swietny balsam na prawdę.
The body shop vanilla bliss hand cream - krem do rąk, również jeden z moich ulubionych produktów. Szybko się wchłaniał, bardzo dobrze nawilżał  moje dłonie. Kiedyś nie używałam w ogóle kremów do rąk, bo tego nie potrzebowałam, jednak od kiedy zaczęłam pracować, bardzo przesuszają mi się ręce. Ten krem jest świetny. Do tego jego zapach przypomina bardziej jakieś drogie perfumy. Na prawdę super produkt.
Schwarzkopf taft power haarlack lakier do włosów - miałam pojemność 7 ml i używałam go ze dwa lata. Nie używałm zbytnio takich produktów zbyt często jednak czasami jak na prawdę mam problem z odstającymi wyrastającymi włosami to go używałam i sprawdzał się bardzo dobrze.


Bourjois twist up the volume - bardzo fajny tusz do rzęs, jeden z lepszych jakie używałam. Ja z natury mam dosyć długie rzęsy, więc zależy mi na rozdzieleniu i dodaniu koloru. Nie osypywał się, dawał na prawdę super efekt na rzęsach, rozdzielał je, unosił, wydłużał. Na pewno do niego wrócę, ale na prmocji, bo w regularnej cenie kosztuje 50 zł, więc trochę dużo.
Hean maxxi lash flexi - bardzo się zawiodłam na tym produkcie. Zamówiłam go na cocolita.pl tak mi się wydaje, więc był nowy i miałam pewność, że nikt wcześniej go nie otwierał. Jak go otworzyłam to już był suchy. Miał strasznie gęstą konsystencję. Nie dawał na rzęsach żadnego efektu, sklejał rzęsy, osypywał się niesamowicie i po kilku użyciach go odstawiłam. Straszny bubel,
Bell push up mascara - dosyć fajny efekt dawał na rzęsach, ale osypywał się i jego kolor nie był czarny a taki szarawy, więc nie wrócę do niego na pewno. Fajnie rozdzielał rzęsy i wydłużał, jednak po krótkim czasie pod okiem robiły mi się czarne plamy od niego.
Eveline volumix fiberlast - ta wersja srebrna jak i złota, którą też miałam to bardzo fajne tusze. Nie osypują się, ładnie rozdzilają rzęsy, dodają trochę objętości, ładny czarny kolor i niska cena, bo około 15 zł. I nie wysychają szybko. Powiedziałabym nawet, że bardzo długo trzymają świeżość, przez co można dłużej go używać.

To na tyle jeśli chodzi o ten projekt denko. Dajcie znać czy chcecie tego typu posty na blogu dla odmiany. Miałyście może któryś z tych kosmetyków, podzielcie się swoimi odczuciami na ich temat :)

8 komentarzy

  1. Jak nie przedłożyłam rzęs to uzywalam tylko ten tusz z eveline:) świetny jest, na dodatek za ta cenę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Również uwielbiam ten balsam z Vaseline :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No nieźle Ci poszło :) ja muszę się w końcu zabrać za swoje denko :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę moje ulubione kosmetyki La Roche Posay - używam od kilku lat i bardzo je sobie chwalę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. też lubię krem z nivea soft :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam micelka z Biedy, płyn z Ziai i suchy szampon Timotei :) Pozdro z Dzierżoniowa :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz oraz obserwację bloga - to ogromna motywacja do dalszego pisania! ♥

INSTAGRAM

© Olusky. Design by FCD.