kosmetyki kolorowe firmy Mexmo

niedziela, 25 września 2016

Hej kochani!
Zazwyczaj jak dodaję posty z kosmetykami to najczęściej bywa tak, że są to produkty do pielęgnacji. Jednak w tym poście chciałam Wam pokazać kosmetyki kolorowe firmy Mexmo. Takich postów będzie więcej na pewno. Wielkimi krokami zbliża się promocja w Rossmannie i w tym roku koniecznie muszę się na nią wybrać w pierwszych dniach, żeby coś upolować fajnego. Mam kilka rzeczy, które chcę kupić i mam nadzieję, że mi się uda. Ale przejźdzy do tego posta. Jeśli jesteście ciekawi jak u mnie sprawdziły się kosmetyki tej firmy to zapraszam do przeczytania całości. Nie będzie ich dużo, dosłownie kilka produktów.





Sypkie cienie do powiek:
Mam tutaj dwa kolory. Jeden różowy, a drugi granatowy. Oba cienie mają w sobie mnóstwo małych drobinek brokatu. Ja używałąm ich za pomocą zmoczonego pędzelka, bo takie produkty ciężko jest raczej zaaplikować suchym pędzelkiem. Gdy jest zmoczony cienie tak bardzo się nie osypują. Trzymają się na powiekach do kiku godzin. Ja mam ten problem, że moje powieki się przetłuszczają i u mnie takie kosmetyki zawsze znikają szybciej. Bardzo ładnie wyglądają na oczach. Są delikatne i nie przesadzone.



Tusz do rzęs:
W przypadku tego produkty są plusy i minusy niestety. Bardzo ładnie rozdziela rzęsy i je wydłuża. Ma przyjemny zapach zupełnie inny niż typowe mascary. Trzyma się kilka godzin, niestety po połowie dnia lekko się osypuje na dolnej powiece i z czasem znika z rzęs. Nie odbija się na górnej powiece co jest dużym plusem, bo ja mam z tym osobiście problem. Duża ilść tuszu wydobywa się z opakowania co również jest minusem, bo za każdym razem, kiedy włożę ponownie tusz, żeby go nabrać to trzeba wycierać nadmiar.



Cielista kredka na linię wodną:
Bardzo mi przypadła do gustu. Jest miękka i dobrze napigmentowana. Trzyma się przez kilka godzin. Jest dosyć trwała i ogólnie polecam wypróbować.

Konturówka do ust:
Na początku obawiałam się czy to będzie odpowiedni kolor dla mnie, ale powiem Wam, że chyba się przekonuję do takich ciemnych kolorów. Konturówka ma taki śliwkowy kolor, idealny teraz na jesień. Jest bardzo dobrze napigmentowana. Utrzymuje się na ustach bez poprawek długi czas. Równomiernie się zjada. Używam jej na całe usta i jest super. Jest matowa i w konsystencji miękka.

Kredka do ust:
Typowo dzienny kolor. Bardzo ją lubię. Ma minimalne drobinki, ale nie są bardzo widoczne na ustach. Jest miękka i lekko się błyszczy, ale nie jest klejąca. Bardzo przyjemnie nosi się ją na ustach. Utrzymuje się niestety trochę krótko. Podczas picia i jedzenia szybko znika, ale ma tak neutralny kolor, że możemy ją pomalować usta nawet bez lusterka w każdej chwili.



Dorzucę na dniach jeszcze zdjęcie w makijażu wykonanym tymi produktami.

Co podoba Wam się najbardziej? Znacie kosmetyki tej marki?

Woda termalna Thermal plus Pharmatheiss

niedziela, 18 września 2016

Hej kochani!
No i podoga się popsuła. U mnie od wczoraj pada deszcz, jest szaro, buro i mgliście. Ale tak szczerze to jak na ten rok ja mam dosyć upałów i czekałam z utęknieniem na chłodniejsze dni. Nie lubię kiedy jest zimno, ale taka kolej rzeczy. Dzisiaj opowiem Wam troszkę o wodzie termalnej z firmy Pharmatheiss, której używałam podczas lata. Jest to produkt, którego można używać przez cały rok, więc zapraszam do kolejnej części posta.

O produkcie:
Orzeźwiająca, bogata w minerały pielęgnacja skóry o delikatnym kremowym zapachu. Otrzymana z biosfery regionu Rilchingen w Niemczech. Drogocenna woda termalna zawarta w produkcie Thermal Plus, ze źródła bijącego na głębokości 750 metrów, zawiera cenne minerały i pierwiastki śladowe. Działa kojąco i łagodząco na skórę. Dla skóry normalnej i wrażliwej.



Moja opinia:
Ja mam skórę wrażliwą, przez co uważam na to co nakładam na swoją twarz. Woda termalna, o której mówię ma bardzo fajny i krótki skład, który zawiera dosłownie kilka składników między innymi Aloe Vera, Panthenol i kwas hialuronowy. Ma bardzo ładny zapach, który kojarzy mi się z takim niemowlakiem, przyjemny i delikatny. Używałam jej na trzy sposoby. Czasami rano do odświerzenia twarzy po umyciu, przed nałożeniem kremu. Bardzo fajnie koi buzię i pobudza. Twarz po niej nie jest przesuszona, ale się nie świeci. Jest gładka i miła w dotyku. Drugim sposobem, którym testowałam tę wodę było spryskanie twarzy w ciągu dnia dla ochłodzenia. Spryskiwałam wtedy ją na makijaż i nic się z nim nie działo. Bardzo fajnie nadaje się również do utrwalenia go, dzięki temu nie świecimy się. Lekko nam ją wtedy matuje. No i trzecim sposobem, do którego używam wody termalnej jest spryskanie gąbeczki do podkładu lub jakiegoś pędzelka. Bardzo fajnie również się sprawdza w tym przypadku. Podsumowując jestem bardzo zadowolona z wody termalnej. Nie podrażniła mnie, jest delikatna i wydajna. Polecam wypróbować każdemu. Znajdziecie ją tutaj.

A Wy używacie wody termalnej w swojej codziennej pielęgnacji?


cukrowy peeling do ciała z algami Fresh&Natural

czwartek, 15 września 2016

Hej kochani!
Dziś przychodzę z nowym postem, w którym przedstawiam Wam pewien kosmetyk. Jeśli jesteście ciekawi jak się u mnie sprawdził to czytajcie do końca. Mowa o cukrowym peelingu do ciała z algami, który już od samego początku urzekł mnie samym wyglądem opakowania. Wiadomo nie po okładce oceniamy, ale ja dużą uwagę zwracam również na zewnątrz. Jak coś ładnie wygląda to przyjemniej się testuje.

O produkcie:
Peeling idealnie sprawdza się przy porannej pielęgnacji ciała - niezwykłe połączenie zapachu kawy i rozmarynu pobudza zmysły. Specjalna mieszanka olejów roślinnych szybko wnika w naskórek. Dodatek alg morskich wzmacnia efekt nawilżenia, odżywienia i wygładzenia skóry. Więcej o tym produkcie przeczytacie tutaj.




Moja opinia:
Peeling mam w pojemności 250 g. Na początku mogę powiedzieć, że opakowania jest przeurocze. Bardzo mi się podoba, za to duży plus. Ale przejdźmy do działania, bo to tutaj odgrywa kluczową rolę. Produkt jest cukrowy, więc jego drobinki są takiej średniej wielkości. Bardzo fajnie złuszcza skórę. Jest mega nawilżający i super odżywia skórę. Ja stosowałam go na noc. Jest wydajny, niewielka ilość wystarczy, żeby produkt rozprowadzić na całym ciele. Po spłukaniu skóra jest bardzo miękka w dotyku i zostawia on lekko tłustą powłoczkę co mi osobiście w nim nie przeszdzadza. Działanie tego peelingu jest tak intensywne, że po jego zastasowaniu nie mam potrzeby balsamowania ciała. Na drugi dzień skóra jest jeszcze nawilżona i to mi się podoba. Z kwesti minusów jest chyba tylko jeden. Mianowicie jego zapach. Mi się osobiście nie podoba, bo wolę kwiatowe lub owocowe zazpachy. Dodam jeszcze, że przy spłukiwaniu barwi mi lekko wannę na zielono, a to za sprawą natyralnych składników, które również bardzo mi odpowiadają. Podsumowując jest to świetny peeling i polecam wypróbować. Możecie go kupić na freshandnatural.pl.

Używanie peelingów do ciała? Macie jakiś swój ulubiony, a może testowałyście ten co ja? Piszcie w komentarzach :)

Zapraszam na moje social media:
Instagram @olusky
Snapchat - olusky

pastelowe spodnie, bluzka z odkrytymi ramionami i adidias superstar

niedziela, 4 września 2016

Hej kochani!
Jak Wam mija weekend? Ja dzisiaj odpoczywam. Wczoraj robiłam krokiety i miałam je też na dzisiaj, więc nie musiałam siedzieć w kuchni. Za godzinę zaczyna się mecz Polska - Kazachstan, więc będziemy oglądać. Trzeba kibicować naszym. Ale tak swoją drogą bardzo lubię oglądać mecze. Ostatnio też dużo mnie jest na snapchacie, więc jeśli jeszcze mnie tak nie śledzicie to zapraszam. Jestem pod nazwą - olusky. Z resztą tak jak wszędzie :)

Tak jak obiecałam postów modowych i ze stylizacjami będzie więcej na blogu. Dzisiaj chciałam pokazać moją propozycję z pastelowymi spodniami i bluzką z odkrytymi ramionami. Do tego superstary, które będą często się pojawiać w moich outfitach. Ja osobiście jestem oczarowana tym modelem adidasa i nie wiem czemu tak późno zwróciłam na nie swoją uwagę. One pasują do bardzo wielu rzeczy i można je połączyć zarówno ze sportowymi jak i z tymi bardziej eleganckimi strojami. 








bluzka - f&f
spodnie - no name
buty - Adidas

Znajdziesz mnie również tutaj:
Instagram @olusky
Snapchat: olusky

Dr.Hauschka odżywka do włosów z jojoba

sobota, 3 września 2016

Hej kochani!
Dzisiaj przedstawiam Wam odżywkę do włosów z jojoba z firmy Dr.Hauschka. Ma w sobie dużo naturalnych składników, za co cenię sobie takie produkty. Jeśli jesteście ciekawi jak mi się sprawdziła to zapraszam do dalszej części posta.

O produkcie:
Wygładza i nawilża. Zapewnia włosom naturalny połysk i sprężystość. Olejki jojoba i orzechów macadamii wygładzają strukturę włosów, dzięki czemu są one zadbane i łatwo się rozczesują. Proteiny pszenicy i mleka nadają włosom elastyczność i objętość, a prawoślaz i pokrzywa zapewniają nawilżenie i regenerację. 



Moja opinia:
Odżywka ma estetyczne i przyjemne dla oka opakowanie zawierające 200 ml produktu. Jest wydajna, bo używam jej od około dwóch miesięcy, a zostało mi jej jeszcze na kilka użyć. Po otwarciu od razu czuć intensywny zapach, który mi osobiście nie przypadł do gustu, jest taki trochę ostry, a ja wolę owocowe lub kwiatowe nuty. Zapach utrzymuje się też przez długi czas na włosach, ale już nie jest tak intensywny jak przy nakładaniu. Niewielka ilość produktu wystarczy na pokrycie moich długich włosów. Stosuję ją również na skórę głowy. Bardzo fajnie nawilża włosy i mimo, że podczas spłukiwania może się wydawać, że są one obciązone to gdy wyschną są lekkie i sypkie. Dodatkowo bardzo miłe w dotyku. Dobrze też włosy się po niej rozczesują i nie muszę się przejmować, że wyrwę ich garść, co się zdarza przy niektórych produktach. Cena tej odżywki to około 50 zł, więc trochę sporo, ale jest warta swojej ceny. Bardzo fajne mam po niej włoy i szczerze polecam wypróbować. Możecie ją kupić tutaj.

nowy wygląd bloga

piątek, 2 września 2016

Hej kochani!
Mamy już wrzesień, a to znaczy, że lato powoli się kończy. Dnie stają się coraz krótsze i trzeba zacząć cieplej się ubierać. Ten miesiąc jest moim ulubionym z różnych względów, ale tym głownym powodem to moje urodziny. Za kilka dni kończę 22 lata. Czas leci tak szybko, a pamiętam jak do osiemnastki się okropnie dłużyło. Ale nie o tym post.

Pisałam wielokrotnie, że chcę na blogu wprowadzić mniejsze lub większe zmiany.Długo się za to zabierałam, ale w końu udało mi się to skończyć. Przez ostatnie kilka dni wprowadzałam zmiany i oto jest nowy zupełnie inny wygląd bloga. Z efektu jestem bardzo zadowolona. Jeszcze klilka drobnych szczegółów jest do dopracowania, ale to co najważniejsze już skończone. 


Dajcie znać jak Wam się podoba nowy design bloga :)

Zapraszam Was również tutaj:
Instagram @olusky
Snapchat: olusky

INSTAGRAM

© Olusky. Design by FCD.