Czy tylko u mnie pogoda za oknem jest taka ponura? Co prawda nie pada.. jeszcze, ale byłam w sklepie
i czułam na twarzy lekka mżawkę. W sumie nic dziwnego, bo zrobiła się mgła. Jest tak szaro, buro i robi
się ciemno. W ogóle od jakiegoś czasu praktycznie każdy mój post zaczyna się od wątku pogody. Jakoś
tak się przyzwyczaiłam, ale muszę się tego odzwyczaić, bo jak to czytam to dziwnie, jakbym ciągle pisała
o tym samym, ale praktycznie zawsze piszę co innego i staram się w inny sposób ujmować słowa, żeby
nie było za nudno. Postanowiłam ciut powiększyć zdjęcia oraz je zaokrąglić, bo takie normalne są dla
mnie za bardzo zwyczajne. Tak jak pisałam, byłam w sklepie i poszłam do biedronki w zamierzonym
celu. Wczoraj zauważyłam, że trochę nowości kosmetycznych weszło. Zazwyczaj jak coś wchodzi do
biedronki to można trafić na fajne produkty w niskich cenach. Skusiłam się na masło do ciała z Bielendy
o zapachu papai. Miałam kiedyś, w sumie dalej mam masło do ciała z The Body Shopu też o zapachu
papai, które jest świetne, ma cudowny intensywny zapach. Te co kupiłam dzisiaj też ładnie pachnie, ale
zupełnie inaczej niż to z The Body Shopu, ale postanowiłam, że dam temu szansę tym bardziej, że jego
pojemność to tylko 100 ml, a ja mam zawsze problem, żeby takie kosmetyki zużyć do końca, a takie
małe powinno mi lepiej pójść. Zobaczymy jak się będzie spisywać, jeśli chcecie to piszcie, to może
napiszę jakąś małą recenzję. Za to masło dałam jedyne 4,99 zł. Zdziwiłam się, bo na stoisku cena
podana była 5,99 zł, więc się ucieszyłam, że jest jeszcze tańsze. Czy tylko ja lubię takie okazje? :)
Będąc w biedronce kupiłam również kawę mrożoną o smaku macchiato, bo miałam straszną ochotę na
jakąś kawę mrożoną. Kiedyś kupiłam z tej samej serii tylko cappuccino i była taka średnia i chciałam
spróbować innej i wybrałam tą. To był strzał w dziesiątkę! Nie wiem, dlaczego ja wcześniej na nią nie
zwróciłam uwagi, ale od dzisiaj wiem, że będę ją kupować częściej, bo jest pyszna. Szkoda, że mi się
już skończyła, ale tak mi posmakowała, że szybko ją wypiłam. Nigdy nie przepadałam za kawą, ale
ostatnio coś mam ochotę. Nie znoszę kawy sypanej, bo jest dla mnie gorzka i za mocna, tak wiem,
że przecież można dosypać więcej cukru i dolać mleka, ale nie smakuje mi. Uwielbiam kawy ze
Starbucksa, takie mogłabym pić codziennie. Jak byłam w Anglii to się tego trochę opiłam. Jakby
u mnie w mieście był Starbucks to pewnie bym często tam chodziła, niestety nie ma, a najbliżej
jest we Wrocławiu, do którego jednak kawałek mam, no cóż takie życie u mnie nigdy nie zrobią
czegoś fajnego w mieście, a mogliby..
Ale długi post dzisiaj, może częściej będę takie pisała. Lubię pisać i to bardzo, ale nie zawsze mam
o czym pisać, a pisać o niczym to też bez sensu. Zobaczymy, wszystko wyjdzie w praniu. Będzie
dzisiaj jeszcze jeden post, a w nim Giveaway! Także zaglądajcie i do napisania później :)